Orban atakuje Ukrainę! "Próba pomocy alkoholikowi przez wysyłanie wódki"tvmn.pl

Zdjęcie

Premier Węgier Viktor Orban wypowiedział się ostatnio na temat przekazywania przez Unię pomocy Ukrainie. Jak przyznał jego zdaniem wygląda to wszystko jak pomóc alkoholikowi, któremu wysyła się skrzynkę wódki. Jego słowa wywołały burzę.

Premier Węgier Viktor Orban opublikował wpis w mediach społecznościowych, z którego wynika, że otrzymał już list od przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

"Napisała, że luka finansowa Ukrainy jest znacząca i apeluje do państw członkowskich o przekazanie większej ilości pieniędzy"

-poinformował Orban.

Zdaniem węgierskiego polityka jest to zaskakujące. Dodał, że pieniądze podatnika wysyłane zostają przez "mafijną unię". Według niego Komisja Europejska powinna wstrzymać płatności bądź wprowadzić nadzór, a zamiast tego przewodnicząca chce, aby państwa wysyłały na Ukrainę więcej pieniędzy.

Orban przyznał, że „cała ta sprawa przypomina trochę próbę pomocy alkoholikowi poprzez wysłanie mu kolejnej skrzynki wódki”.

Zapewnił, że Węgry wciąż myślą zdroworozsądkowo.

Przypomnijmy, że niedawno na Ukrainie miała miejsce afera korupcyjna w związku, z którą do dymisji podała się minister energetyki Ukrainy Switłana Hrynczuk oraz minister sprawiedliwości Herman Hałuszczenko. Wcześniej takiej decyzji zażądał prezydent Ukrainy Wołodymir Zełeński.

Według Narodowego Biura Antykorupcyjnego na Ukrainie w sektorze energetycznym miał działać rozległy system korupcyjny. W związku tą sprawą zatrzymane zostało pięć osób. Siedmiu osobom postawiono zarzuty.

http://tvmn.pl/135783-Orban-atakuje-Ukraine-Proba-pomocy-alkoholikowi-przez-wysylanie-wodki

#wegry #ukraina #korupcja

10

Czyli tak jak myślałem, jak okaże się, że to ukraińcy stali za sabotażem to:

- ruskie nas namówiły, my niewinne



#sabotaz #kolej #ukraina

9

Szef MSZ Ukrainy reaguje na sabotaż w Polsce. „Jesteśmy gotowi pomóc, jeśli zostaniemy poproszeni”kresy.pl

Po wysadzeniu torów kolejowych w Polsce minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha zadeklarował w mediach społecznościowych gotowość do udzielenia Polsce wsparcia, jeśli padnie oficjalna prośba z Warszawy. Sybiha zasugerował również, że incydent mógł być elementem rosyjskich działań hybrydowych.

W reakcji na zdarzenia w województwie mazowieckim, gdzie doszło do wysadzenia fragmentu infrastruktury kolejowej, minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha poinformował w mediach społecznościowych, że Kijów jest przygotowany do udzielenia Polsce wszelkiego niezbędnego wsparcia, jeśli pojawi się taka prośba. Wpis szefa ukraińskiego MSZ odnosił się do aktów sabotażu, które były przedmiotem działań służb oraz prowadzonego śledztwa.

Sybiha podkreślił w oświadczeniu, że Kijów z uwagą śledzi sytuację. W jego wpisie pojawiła się deklaracja solidarności: „Wyrażamy solidarność z przyjazną Polską po sabotażu na polskich kolejach”. Dodał, że strona ukraińska oczekuje wyników postępowania, które powinno przynieść jednoznaczne ustalenia dotyczące sprawców oraz ich motywów. Minister zaznaczył również, że Ukraina pozostaje gotowa na współpracę przy wyjaśnianiu zdarzenia, jeśli tylko zostanie o to poproszona przez Warszawę.

W kolejnym fragmencie wpisu Sybiha odniósł się do możliwego tła zajścia. Wskazał, że incydent może wpisywać się w katalog działań hybrydowych, które Rosja ma wykorzystywać wobec państw regionu. Według niego celem podobnych operacji jest testowanie reakcji oraz odporności państw sąsiednich na destabilizację. Minister zaznaczył, że jeśli udział Rosji zostanie potwierdzony przez śledczych, należy spodziewać się jednoznacznej odpowiedzi.

http://kresy.pl/wydarzenia/szef-msz-ukrainy-reaguje-na-sabotaz-w-polsce-jestesmy-gotowi-pomoc-jesli-zostaniemy-poproszeni/

#sabotaz #kolej #ukraina

9

Niemcy - Koniec socjalu dla Ukraińców. Minister podała datęnczas.info

Zdjęcie

Niemiecka minister pracy Baerbel Bas zapowiedziała w czwartek, że obywatele Ukrainy, którzy przybyli do Niemiec po 1 kwietnia 2025 roku, będą mogli uzyskać świadczenia przysługujące osobom ubiegającym się o azyl, ale już nie zasiłek dla bezrobotnych (Bürgergeld). Niemieckie media podkreślają, że od kiedy Ukraina zezwoliła na wyjazd mężczyzn w wieku 18-22 lata, ci masowo napływają do Niemiec.

Dotychczas wszyscy Ukraińcy ze statusem uchodźcy mieli prawo, po wykazaniu potrzeby, do pobierania zasiłku dla niepracujących czy też „dochodu obywatelskiego”, czyli Bürgergeld. Po zmianie przepisów obywatelom Ukrainy, którzy przyjechali do Niemiec po 1 kwietnia, przysługiwać będzie tylko niższe świadczenie dla osób ubiegających się o azyl.

Bürgergeld zależy od sytuacji życiowej beneficjenta socjalu. W tym roku samotna osoba otrzymuje 563 euro miesięcznie, pełnoletni partnerzy zaś 506 euro.

„W przypadku młodzieży w wieku od 14 do 17 lat to 471 euro, w przypadku dzieci w wieku 6-13 lat to 390 euro, a w przypadku dzieci w wieku 0-5 lat to 357 euro” – wylicza interia.pl.

Nowe przepisy, zapowiedziane przez Bas, zostały przewidziane w umowie koalicyjnej, a optował za nimi przede wszystkim blok CDU/CSU, licząc na wygenerowanie oszczędności. Sama Bas, reprezentująca socjaldemokratyczną SPD, jest przeciwna zmianie prawa, ale zapowiedziała, że przeprowadzi reformę.

Oczekuje się, że do zmiany przepisów dojdzie w drugiej połowie listopada.

Do pobierania Bürgergeld uprawnione są osoby posiadające niewielkie dochody z pracy lub niemający ich wcale.

http://nczas.info/2025/11/14/koniec-socjalu-dla-ukraincow-minister-podala-date/

#socjal #niemcy #ukraina

9

Całkiem normalna sprawa, nie wiem o co robić z igły Wołyń...

Zdjęcie

#wojenka

#UPAdlina

#rosja

#ukraina

#rossyja

5

Miał niszczyć owady, niszczy mózgi dzieci. Naukowcy ostrzegają przed popularnym produktem. Występuje w ukraińskim zbożunczas.info

Zdjęcie

„Prenatalny kontakt ze środkiem owadobójczym – chloropiryfosem – prowadzi do trwałych zmian w strukturze mózgu oraz pogorszenia sprawności ruchowej u dzieci i nastolatków” – ogłoszono w czasopiśmie „JAMA Neurology”.

Naukowcy z trzech amerykańskich ośrodków – Columbia University Mailman School of Public Health, Children’s Hospital Los Angeles oraz Keck School of Medicine Uniwersytetu Południowej Kalifornii – przeprowadzili badania na 270 dzieciach urodzonych w Nowym Jorku, pochodzących z rodzin latynoskich i afroamerykańskich. Wszystkie tuż po porodzie miały wykrywalne stężenia chloropiryfosu we krwi pępowinowej.

Między 6. a 14. rokiem życia uczestnicy przeszli badania obrazowe mózgu oraz testy sprawności ruchowej. Wyniki pokazały wyraźną zależność: Im wyższy był poziom ekspozycji na ten środek w życiu płodowym, tym większe były różnice w strukturze i funkcjonowaniu mózgu oraz gorsze wyniki testów motorycznych w dzieciństwie.

„Zaburzenia w tkance mózgowej i metabolizmie, które zaobserwowaliśmy po prenatalnym narażeniu na ten insektycyd, były zaskakująco rozległe. Inne środki z tej samej grupy prawdopodobnie wywołują podobne skutki, dlatego należy szczególnie chronić przed nimi kobiety w ciąży i małe dzieci w okresie intensywnego rozwoju mózgu” – podkreślił jeden z autorów publikacji dr Bradley Peterson.

Chloropiryfos (CPF) to do niedawna powszechnie stosowany środek z grupy insektycydów fosforoorganicznych. W Unii Europejskiej został zakazany w 2020 r. Oznacza to, że nie może być legalnie stosowany w żadnym celu rolniczym ani domowym.

W Stanach Zjednoczonych jego użycie w gospodarstwach domowych jest zabronione od 2001 r., co oznacza, że nie wolno go tam stosować w preparatach do użytku wewnętrznego. Jednak nadal jest dopuszczony w rolnictwie, m.in. przy uprawach zbóż i warzyw.

Mimo całkowitego zakazu zdarza się jednak, że jest używany nielegalnie także w Europie. Kontrola przeprowadzona w 2023 r. przez Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa wykazała jego obecność w kilku analizowanych próbkach.

Podobne wyniki dało niedawne dochodzenie Europolu, które wykazało przypadki nielegalnego obrotu zakazanymi pestycydami na terenie UE. Także w 2023 r. Ministerstwo Rolnictwa Słowacji wprowadziło zakaz wprowadzania do obrotu już zmagazynowanego ukraińskiego zboża ze względu na wykrycie w nim chloropiryfosu.

Dlatego, jak zaznaczyli naukowcy, kontakt ludzi z tą substancją wciąż jest możliwy. Szczególnie narażeni są rolnicy oraz mieszkańcy wsi, ponieważ może ona rozprzestrzeniać się z pól uprawnych wraz z unoszącym się w powietrzu pyłem.

„Takie poziomy narażenia nadal zagrażają kobietom w ciąży, ich nienarodzonym dzieciom i pracownikom rolnym. Konieczne jest dalsze monitorowanie poziomów ekspozycji wśród najbardziej wrażliwych populacji” – podsumowali badacze.

http://nczas.info/2025/11/12/mial-niszczyc-owady-niszczy-mozgi-dzieci-naukowcy-ostrzegaja-przed-popularnym-produktem-wystepuje-w-ukrainskim-zbozu/

#pestycydy #dzieci #ukraina

12

Dzień jak co dzień na Ukrainie. To oczywiście kropla w morzu, jakim jest to upadłe, skorumpowane państwo.

#ukraina

13

Stoltenberg o decyzji NATO: „Nie zaryzykujemy III wojny światowej”kresy.pl

W opublikowanych wspomnieniach Jens Stoltenberg opisuje telefon od Wołodymyra Zełenskiego z bunkra w Kijowie, w którym ukraiński przywódca apelował o zamknięcie przestrzeni powietrznej. Były szef NATO ujawnił, dlaczego odmówił.

Były sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg przedstawił swoje wspomnienia zatytułowane „On My Watch”. W publikacji opisano kulisy wydarzeń z pierwszych dni rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz rozmowy prowadzone z przywódcami państw sojuszniczych. Jednym z wątków jest telefon, jaki Wołodymyr Zełenski miał wykonać do Stoltenberga z jednego z bunkrów w Kijowie, gdy rosyjskie oddziały posuwały się w kierunku ukraińskiej stolicy.

Według relacji byłego szefa NATO, Zełenski zwrócił się wówczas z dramatycznym apelem: „Akceptuję waszą decyzję o nieprzesyłaniu wojsk NATO, choć się z nią nie zgadzam. Ale proszę, zamknijcie przestrzeń powietrzną. Nie pozwalajcie rosyjskim samolotom, dronom i śmigłowcom atakować nas”. Stoltenberg podkreśla, że pomimo nacisków ze strony ukraińskiego przywódcy, odmówił podjęcia takiego działania.

Jak wskazał, zamknięcie nieba oznaczałoby bezpośrednie zaangażowanie sił NATO w konflikt, co doprowadziłoby do otwartego starcia z Rosją. W ocenie ówczesnego kierownictwa Sojuszu, państwa członkowskie nie były przygotowane na taką eskalację.

Stoltenberg przytoczył także stanowisko ówczesnego prezydenta USA, Joe Bidena, który miał stwierdzić, że Stany Zjednoczone „nie zaryzykują wybuchu III wojny światowej w sprawie Ukrainy”. Jak zaznaczył, decyzje o zakresie wsparcia były przekazywane władzom Ukrainy wprost.

W swoich wspomnieniach Stoltenberg opisuje politykę NATO wobec Ukrainy jako „paradoksalną”. Z jednej strony zwraca uwagę, że państwa sojusznicze przekazały Kijowowi znaczące ilości uzbrojenia i wsparcia finansowego, bez których Ukraina – jak twierdzi – „prawdopodobnie nie byłaby w stanie bronić się w takim stopniu jak obecnie”. Z drugiej strony dodaje, że pomoc była „opóźniona i niewystarczająca”, co w jego ocenie wpłynęło na przebieg wojny.

Były szef NATO uznał, że konflikt rosyjsko-ukraiński obnażył zarówno potencjał organizacyjny Sojuszu, jak i jego ograniczenia. Podkreślił, że państwa członkowskie powinny wyciągnąć z tego doświadczenia wnioski dotyczące własnych zdolności obronnych i gotowości do działania w sytuacjach kryzysowych.

http://kresy.pl/wydarzenia/stoltenberg-o-decyzji-nato-nie-zaryzykujemy-iii-wojny-swiatowej/

#nato #ukraina #usa #rosja #iiiwojnaswiatowa

8

#ukraina #polska

A Panczenko narzeka, że Polacy za mało dają potrzebującym dzieciom z Ukrainy...

9

„Kijów jak regiony zrusyfikowane”. Tylko 18% uczniów trzyma się ukraińskiegokresy.pl

Według danych Sekretariatu ds. Ochrony Języka Państwowego nauczyciele i uczniowie w Kijowie częściej niż średnio na Ukrainie używają języka innego niż ukraiński, zarówno podczas lekcji, jak i przerw.

7 listopada ukraiński Sekretariat Komisarza ds. Ochrony Języka Państwowego poinformował, że w stołecznych szkołach odsetek naruszeń przepisów dotyczących obowiązkowego używania języka ukraińskiego jest wyższy niż średnia na Ukrainie. Dane przekazał zastępca szefa Sekretariatu Serhij Syrotenko.

Jak wskazał, przeprowadzone monitorowanie wykazało, że w Kijowie 24 procent nauczycieli posługuje się językiem innym niż ukraiński w trakcie lekcji, a 40 procent podczas przerw. Dla porównania, średnio na Ukrainie naruszenia te dotyczą 14 procent pedagogów w czasie zajęć i 21 procent w przerwach.

Zastrzeżenia dotyczą również uczniów. Według danych Sekretariatu, w stolicy 66 procent uczniów używa języka rosyjskiego podczas lekcji, a 82 procent na przerwach. Na Ukrainie współczynniki te wynoszą odpowiednio 40 i 52 procent. Jedynie 18 procent kijowskich uczniów zadeklarowało, że mówi wyłącznie po ukraińsku.

Syrotenko ocenił, że „Kijów można zaliczyć do zrusyfikowanych regionów Ukrainy”, podkreślając, że wszystkie wskaźniki użycia języka ukraińskiego są tam niższe niż średnia krajowa. Zwrócił uwagę, że młode pokolenie używa rosyjskiego nawet częściej niż ich rodzice, co jego zdaniem świadczy o „poważnym wpływie państwa-agresora”, który odbywa się m.in. za pośrednictwem internetu i mediów społecznościowych.

Sekretariat Komisarza zaapelował o stworzenie podstaw prawnych pozwalających wpływać na przestrzeganie przepisów językowych w szkołach. W tym kontekście Syrotenko wskazał na konieczność przyjęcia ustawy o zmianach w przepisach dotyczących używania języka w procesie edukacyjnym.

Jak zaznaczył, proponowane regulacje „nie są idealne i nie rozwiążą wszystkich problemów”, ale mogą stworzyć ramy prawne umożliwiające reakcję wobec uczniów i rodziców. Ustawa określałaby również, czym jest ukraińskojęzyczne środowisko edukacyjne oraz jakie zasady obowiązują uczestników procesu nauczania na terenie placówek oświatowych.

http://kresy.pl/wydarzenia/kijow-jak-regiony-zrusyfikowane-tylko-18-uczniow-trzyma-sie-ukrainskiego/

#ukraina #jezyk #rosyjski

9

Wczoraj miałem telemedycynę z lekarzem pierwszego kontaktu. O pięknym nazwisku kończącym się na ...ska. Po dwóch zdaniach słyszę, że (wybaczcie) pierdoli głupoty. Nie wchodząc w szczegóły chodziło o prostą sprawę i nazwę medyczną która zna prawie każdy obywatel(a lekarz powinien ją znać K A Ż D Y) a ja słyszę, że ona mówi kompletnie o czymś innym. Dwa razy ja pytam, czy na pewno ona dalej to gada na serio "czy pani jest pewna?". A ona z pewnością siebie że tak, że ona wie o czym mówi(słyszę już coś czego nie usłyszałem na początku- że ma piękny wschodni akcent edit: dla lipathora JEST Z UKRAINY) i że ta usługa, na marginesie, jest płatna(co było też powodem mojego telefonu). Po moim kolejnym pytaniu, w końcu, okazało się, że jest bezpłatna i jestem zapisany. Ale czy ona nie pomyliła wątroby z jądrami to nie wiem.

I to nie jest tak, że przesadzam, bo przez całe życie nie miałem kontaktu z takim "lekarzem" który miałby tak tragicznie niską wiedzę. Może to przypadek, gorszy dzień, bariera językowa(ale k. to nie może być usprawiedliwienie!!)

A może to nostryfikowana asystentka weterynarii😬



#lekarze #Ukraina #dyplom

11

Panczenko twierdzi, że Rosja wydała 15 mln złotych na kampanię przeciwko niejkresy.pl

Zdjęcie

W rozmowie z Onetem ukraińska aktywistka Natalia Panczenko stwierdziła, że Rosja finansuje działania mające ją zdyskredytować, a Polska pozostaje głównym celem rosyjskiej dezinformacji. Podkreśliła, że otrzymuje groźby i korzysta z ochrony. Panczenko jest znana z wypowiedzi oskarżających Polskę o prowadzenie „retoryki antyukraińskiej”. Ostrzegała również przed „walkami ulicznymi na tle narodowościowym”.

„Wojna informacyjna to też jest wojna. W wojnie informacyjnej też są ofiary. I tak, mogą mnie zabić. Ja to rozumiem i się tego obawiam. Przecież każda normalna osoba bałaby się w takiej sytuacji, w jakiej ja jestem. Nie będę udawać, że się nie boję czy że nie wiem, co mi grozi. Wszystkie badania wskazują na to, że jesteśmy krajem numer jeden, który jest na celowniku rosyjskiej wojny dezinformacyjnej”. „Jeszcze raz powtórzę, że tylko w kampanię przeciwko mnie władowali 15 milionów złotych” — powiedziała w rozmowie z Onetem Natalia Panczenko, liderka społeczności ukraińskiej w Polsce i prezeska fundacji Stand With Ukraine

Wskazała na cel rosyjskiej operacji — skłócenie Polaków i Ukraińców — oraz stałe finansowanie tych działań. „Rosja nas rozgrywa, Rosja chce pokłócić Ukraińców z Polakami i ładuje w to ogromne pieniądze. Jeżeli mówimy o całej kampanii, bo jestem malutką częścią tej wielkich działań dezinformacyjnych, są to miliardy, które są ładowane systematycznie w to, żeby Polska z Ukrainą się kłóciła” — powiedziała. „Na tę chwilę nie widzę, żebyśmy wojnę informacyjną z Rosją wygrywali” — oceniła.

„Na Forum staramy się rozmawiać ze wszystkimi politykami, zapraszamy do rozmów na temat Ukrainy ekspertów i polityków ze wszystkich stron sceny politycznej. Dialog polsko ukraiński będzie niemożliwy, jeżeli będziemy kogoś pomijać” — powiedziała. „Komu jest na rękę, że prezydent Nawrocki nie może się dogadać z prezydentem Zełenskim? Ukrainie? Polsce? Wszyscy bardzo dobrze wiemy, że Rosji” — dodała.

„Wierzę jednak w państwo polskie, mamy wywiad, kontrwywiad, ABW, policję, Ministerstwo Cyfryzacji, które ma się zajmować właśnie odbijaniem ataków dezinformacyjnych” — stwierdziła. „Ze względu na bezpieczeństwo nie będę mówiła o szczegółach tego, kto i w jaki sposób mnie chroni. Wszystkie możliwe organy państwa wiedzą o zagrożeniu, którego doświadczam” — dodała. Panczenko twierdzi, że pierwszy raz grożono jej śmiercią w 2015 r. kiedy „rozkręcano bardzo temat Wołynia„ i „wyzywano ją od banderówek”.

Ukraińska aktywistka ma zorganizować w najbliższym czasie debatę w Sejmie pt. „Między społecznym mandatem a polityczną odpowiedzialnością: polska polityka wobec wojny i Ukrainy”. Podczas debaty mają zostać zaprezentowane i omówione wyniki najnowszego raportu dotyczącego opinii społecznych na temat wsparcia udzielanego przez Polskę Ukrainie, kwestii bezpieczeństwa oraz roli naszego kraju w strukturach NATO i Unii Europejskiej.

Postać Natalii Panczenko opisywaliśmy na naszym portalu wielokrotnie.

Na początku roku ukraińska aktywistka w wywiadzie dla Kanału 5 powiedziała, że prowadzenie „retoryki antyukraińskiej” w Polsce może skończyć się walkami ulicznymi na tle narodowościowym „To jest przede wszystkim ogromne niebezpieczeństwo dla Polaków i rozumiem, że oni rozumieją, bo dziś, kiedy co 10 mieszkaniec Polski jest Ukraińcem to wzrastanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest już bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla Polski. Ponieważ na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, domów i tak dalej” – powiedziała ukraińskiej telewizji . Jej słowa wywołały falę oburzenia w polskiej przestrzeni publicznej.

Na początku września 2016 r. Panczenko umieściła na swoim profilu na Facebook zdjęcia z pożaru stacji telewizyjnej „Inter” i skomentowała je słowami „jak pięknie płonie”. Wcześniej informowaliśmy o jej wypowiedzi, w której wypowiedziała pogląd, że UPA walczyła z Polakami o niepodległą Ukrainę. Ukraińska aktywistka stwierdziła także, że Gdańsk to niemieckie miasto. Na swoim profilu umieściła także wpis ze zdjęciem spalonego ciała mężczyzny – ofiary masakry w Odessie w 2014 roku z napisami – „Psu – psia śmierć!” podpisując zdjęcie „Żal ich Wam? Bo mnie nie – niech płoną!”.

W 2018 r. warszawski Euromajdan, na którego czele swoi Panczenko, zorganizował w Warszawie pokaz filmu „Mit” opowiadającego o Wasylu Slipaku – śpiewaku operowym, który zginął w Donbasie w szeregach skrajnie nacjonalistycznego Prawego Sektora.

W październiku 2020 r., po wyroku TK delegalizującym aborcję eugeniczną Panczenko napisała w mediach społecznościowych, że „wstydzi się za kraj, w którym mieszka”.

We wrześniu 2021 r. Panczenko zachęcała do udziału w proteście we Wrocławiu związku ze śmiercią 25-letniego Ukraińca we wrocławskiej izbie wytrzeźwień, a po rosyjskiej inwazji na Ukrainę brała udział w proteście pod ambasadą Rosji w Warszawie, gdzie zabrała głos.

W 2023 r. Panczenko w rozmowie z gościem RMF FM wyraziła opinię, że społeczność ukraińska w Polsce jest bardzo dobrze zorganizowana. “Dobrze by było, gdyby ktoś reprezentował nas w Sejmie” – oświadczyła.

„Skoro ta społeczność jest tak duża, to ktoś powinien ją reprezentować. Ale do tej pory o tym nie myśleliśmy, pewnie dlatego, że większość z tych osób i tak ma w tej chwili obywatelstwo ukraińskie, nie ma obywatelstwa polskiego, nie ma prawa głosu w Polsce” – powiedziała, odnosząc się do osób, które przyjechały do Polski po 24 lutego 2022 roku.

http://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/panczenko-twierdzi-ze-rosja-wydala-15-mln-zlotych-na-kampanie-przeciwko-niej/

#Polska #ukraina #subtelnaruskapropaganda

14

Masowy napływ Ukraińców do Polski. Miller OSTRZEGA: Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek nowej, licznej diasporynczas.info

Zdjęcie

„Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek nowej, licznej diaspory – politycznego, gospodarczego i kulturowego zaplecza Ukrainy w samym sercu Unii Europejskiej” – uważa były premier, postkomunista Leszek Miller, który ostrzega w swych mediach społecznościowych przed skutkami masowego napływu Ukraińców do Polski.

Pod koniec sierpnia władze w Kijowe złagodziły przepisy mobilizacyjne, umożliwiając mężczyznom w wieku 18-22 lat wyjazd z kraju mimo obowiązującego stanu wojennego, co sprawiło, że w ciągu zaledwie dwóch miesięcy do Polski przybyło 98 tysięcy Ukraińców.

Dla porównania, w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2025 r. do naszego kraju przyjechało 45,3 tys. ukraińskich mężczyzn w wieku od 18 do 22 lat. Nastąpił zatem blisko dziewięciokrotny wzrost liczby przybywających do Polski Ukraińców w skali miesiąca.

Przyznając młodym Ukraińcom większą swobodę wyjazdu, liczono na to, że więcej z nich powróci i zgłosi się do walki w późniejszym terminie.

Spodziewano się również, że powstrzyma to rodziny przed wysyłaniem nastoletnich dzieci za granicę przed ukończeniem przez nie 18. roku życia, aby uniknąć poboru w przyszłości.

Były premier Leszek Miller wskazał, że „władze wyjaśniają, że celem jest umożliwienie młodym Ukraińcom podjęcia nauki lub pracy za granicą, co może przynieść korzyści całemu społeczeństwu poprzez późniejszy transfer wiedzy lub kapitału”, ale „to wykładnia oficjalna, ale nie sposób nie dostrzec drugiego dna tej decyzji”. Zdaniem polityka Kijów świadomie buduje w Polsce zalążek silnej diaspory, która miałaby stanowić „polityczne, gospodarcze i kulturowe zaplecze Ukrainy w samym sercu Unii Europejskiej”.

Miller podkreślił, że podobną politykę od lat prowadzi chociażby Izrael albo Turcja. „Ukraina chce iść podobną drogą. Zwłaszcza że jej sytuacja jest wyjątkowa: kraj w stanie wojny, z ogromnym odpływem ludności, potrzebuje nowych kanałów wpływu, także poza swoimi granicami” – napisał.

Były premier dodał, że Polska jest naturalnym miejscem do tworzenia takiego zaplecza. „Młodzi, mobilni, często wielojęzyczni. Zakładają własne i przejmują polskie firmy, pracują w polskich instytucjach, wchodzą w struktury organizacji pozarządowych. To tu płyną pieniądze, tu powstają ukraińskie media, tu rośnie różnorodne zaplecze. Stają się częścią polskiej przestrzeni publicznej” – podkreślił.

Zdaniem Millera, w takim przypadku potrzebne są „jasne zasady gry”, do których zalicza m.in. finansowanie ukraińskich organizacji pozarządowych w Polsce, prawa i obowiązki Ukraińców przebywających w naszym kraju oraz narrację historyczną.

„Jeśli tego nie zrobimy, nie zauważymy momentu, gdy rola gospodarza zamieni się w rolę gościa we własnym domu. Byłoby naiwnością udawać, że to proces spontaniczny i apolityczny. Państwo ukraińskie doskonale rozumie, że diaspora to miękka siła – bezpieczna, tania i długofalowa” – zaznaczył były premier.

http://nczas.info/2025/11/04/masowy-naplyw-ukraincow-do-polski-miller-ostrzega-kijow-swiadomie-buduje-w-polsce-zalazek-nowej-licznej-diaspory/

#Polska #ukraina

28