Na te wydarzenia należy patrzeć w szerszym kontekście, niż tylko polityczne sympatie kanału jawnie sprzyjającego Prawu i Sprawiedliwości. Otóż właśnie spełnia się czarny scenariusz medialny. Przewidywałem go jesienią zeszłego roku, kiedy telewizja Karnowskich startowała pod obecną nazwą.
A mówimy o nie byle jakim starcie, wszak w towarzystwie nazwisk znanych z Telewizji Polskiej czasów PiS. Mowa o Magdalenie Ogórek, niegdyś współtworzącej program z Jarosławem Jakimowiczem, czy Michale Adamczyku, o którym głośno zrobiło się po tekście Mateusza Baczyńskiego na łamach Onetu. Opinia publiczna dowiedziała się wówczas, że przed 20 laty Adamczyk usłyszał prokuratorskie zarzuty za brutalne pobicie swojej kochanki, co zostało również potwierdzone przez sąd.
Telewizyjny wyścig między notującą coraz wyższe wyniki oglądalności TV Republika — która znaczący odpływ reklamodawców rekompensuje sobie prywatnymi zbiórkami — właśnie wszedł na nowy, bardziej przerażający tor. Zaostrza się nie tylko język prawicowych mediów, które niedawno rywalizowały choćby na najbardziej nienawistne słowa wobec Fundacji WOŚP i jej szefa Jerzego Owsiaka. Na prawicy zaostrzają się także medialne metody pracy oraz przybywa pomysłów na ich tłumaczenie.
To, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe nawet w przypadku telewizji słynących z polaryzującego języka, dziś jest usprawiedliwiane, z rzuconym dla niepoznaki upomnieniem (według zapewnień przedstawicieli stacji zostało ono wystosowane wobec uciekającego się do przemocy pracownika).
Myślę, że wPolsce24 osiągnęła dokładnie taki cel, o jaki jej chodziło, otrzymując zakaz od sztabu Trzaskowskiego. Już robi z niego manipulacyjny użytek, przekonując o rzekomym ograniczaniu medialnej wolności i niezależności, tak, jak wcześniej konkurencyjna Republika. Ta zakazy od Donalda Tuska dotyczące jej uczestnictwa w konferencjach rządowych zwykła nazywać "przestępstwem", "reżimem" albo "cenzurą", milcząc na temat przyczyn, które do zakazów doprowadziły.
Dlatego twórcy wPolsce24 niekoniecznie muszą uznawać decyzję TVP za swój pełny sukces. Otóż jak ustalił Onet, Telewizja Polska nie skieruje do sądu sprawy wykorzystania nazwy "Wiadomości" przez braci Karnowskich, tak jak wydarzyło się to niedawno z "Jedziemy" Michała Rachonia w TV Republika. Przypomnijmy: od kilku dni program "#Michał Rachoń Jedziemy" jest emitowany jako "Michał #Rachoń". To efekt sporu z Telewizją Polską i postanowienia sądu, który zabronił stacji używania oznaczenia "Jedziemy", przyznając rację TVP w kwestii naruszenia praw autorskich przez Republikę.
— Jako człowiek, który trochę już te media z różnych stron poznał, coś mi się rzuca w oczy: ta stacja nie ma pomysłu na język, jakim powinna komunikować się z widzami. Dlatego, pomijając już wszelkie polityczne interesy i powiązania, mogą tylko kreować rzeczywistość, a nie ją choćby w najmniejszym stopniu ją relacjonować — mówił mi niedawno medioznawca, prof. Wiesław Godzic, analizując działania TV Republika.
Dziś medialny konkurent Republiki kreuje rzeczywistość metodą plunięcia politycznemu oponentowi w twarz. A co będzie jutro?