Emilka nóżki ma jak patyczki. I blada jest jak ściana. Boi się światła, hałasu, innych dzieci. - Może ją zaniedbaliśmy. Ale nikt jej nie bił, nie molestował ani nie dręczył. Jak można pytać, czy ją kochaliśmy? - pyta ojciec Emilki.

16 września kuratorka sądowa przywiozła do pogotowia opiekuńczego przy ul. Borowskiej we Wrocławiu wychudzoną dziewczynkę. Wyglądała najwyżej na pięć lat.

Pracownicy placówki byli wstrząśnięci jej wyglądem. Nic o niej nie wiedzieli, a pytania aż cisnęły się na usta. Wiadomo było jedynie, że ma na imię Emilia, dziewięć lat i pół godziny wcześniej zabrano ją z domu rodzinnego. Taką decyzję wydał sąd. Postanowienie wykonano w trybie natychmiastowym.

Zagłodzone dziecko. "Przypominała dziekie zwierzątko"

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Roman Imielski poleca
Czytaj teraz
Komentarze
Po co publikujecie tekst sprzed 16 lat, bez najmniejszej informacji, co było dalej. To już jest dorosła kobieta. Czy systemowi czyli społeczeństwu udało się jej pomóc?
@E2rd
jak chcesz dalej, to seriale oglądaj.
to jest reportaż i pełni inne funkcje niż zaspokajanie czyjegoś podglądactwa.
już oceniałe(a)ś
9
55
@E2rd
mnie też to sfrustrowało, ciekawe czy redaktorka miałaby szansę pogadać z tą rodziną dzisiaj, no i przede wszystkim z samą dziewczyną
już oceniałe(a)ś
23
1
Jakim cudem dzieci znikają z horyzontu służb? Urodzona w szpitalu i potem... NIC? Nie szczepiona, nie chodzi do szkoły, przedszkola?
@byledopojutrza
dość prosto. Sama odkryłam wśród znajomych chłopaka (lat 16), który edukację zakończył w 4. klasie podstawówki. Pomagał ojcu w firmie, opiekował się młodszą siostrą u matki,. Rodzice [po rozwodzie. "Tak jakoś wyszło" Zorganizowałam psychologa, psychiatrę, załatwiłam szkołę, a w niej nauczanie indywidualne pod zmyślonym pretekstem. Rozmawiałam z jego kuratorką - "o jezu, nie mogłam go nigdzie znaleźć!". A co robiła, żeby znaleźć? "A co mogłam zrobić"?. I tyle.
już oceniałe(a)ś
36
0
Gdyby nie nasze „narodowe” „niemieszanie się do cudzych spraw”, pewnie nie dochodziłoby do takich zdarzeń.
@a-figa
Pewnie nie dochodziłoby. Ale przecież odbieranie patologii dzieci to "zbrodnia przeciw ludzkości".
już oceniałe(a)ś
5
0
Państwo ma zawsze na głowie inne rzeczy. Jeśli rodzice to tak zwany element lepiej udać iż się o niczym nie wie. Bo wwiedzenie to dodatkowa robota i kilogramy papierków a system jest niestety przeciążony chronicznie niedofinansowany. Bo są inne potrzeby w rodzaju kasy na KK i O. R. i 1000 innych często całkowicie zbędnych akcji. Jak się to kończy widać w reportażu Oczywiscie jest to przypadek bardzo drastyczny do takich dochodzi stosunkowo rzadko ale gwarantuje iż takich drobniejszych jest od licha i ciut ciut.
już oceniałe(a)ś
18
0
To się w głowie nie mieści . Dorośli , stosunkowo zamożni i wykształceni ludzie a nie wiedzieli . że nie wychowuje się dziecka w takich warunkach nawet autystycznego . "Rodzice" spowodowali , że prawdopodobnie zdrowa dziewczynka przez 9 lat była traktowana gorzej niż pies na łańcuchu . Ciotka Emilki , jeśli nie mogła lub nie chciała zabrać dziewczynki do siebie , to mogła zgłosić , nawet anonimowo , taki przypadek do opieki społecznej a nie zasłaniać się tym , że rodzice Emilki nie bili ... niepojęte .
@tardis69
No, jak nie bili, to wszystko ok przecież. Masakra...
już oceniałe(a)ś
3
0
Gdzie jest nasza Emilka? Gdzie Emilka? Mówcie - diabły!
już oceniałe(a)ś
5
3