Warren Buffett od wielu lat zachęca inwestorów, by korzystali z funduszy indeksowych, zamiast wybierać pojedyncze akcje. — Wybierając poszczególne akcje samodzielnie, działasz przeciwko profesjonalistom, którzy mają rozległą wiedzę na temat spółek — mówi. Podkreśla, że indeksy takie jak S&P 500 zapewniają natychmiastową dywersyfikację portfela, która zmniejsza ryzyko, a dodatkowo oszczędzają czas, bo nie trzeba tracić wielu godzin na samodzielne analizowanie poszczególnych spółek. Problem jednak w tym, że S&P 500 nie zapewnia tak dobrych rezultatów, jak pojedyncze akcje. Na tle wielu z nich wypada wręcz fatalnie.
- Inwestowanie w popularny indeks S&P 500 nie zawsze jest skutecznym środkiem do szybkiego wzbogacenia się
- Warren Buffett przegapił wiele okazji inwestycyjnych, co skłania do zastanowienia się nad jego radą dotyczącą inwestowania w S&P 500 i polegania na "profesjonalistach"
- W tym roku nie brakuje spółek, których akcje wypracowały zyski od 200 do nawet 800 proc. od początku roku. Podajemy top 10 spośród nich
- Dowiedz się, dlaczego obecnie, w czasach VUCA, lepiej samodzielnie dobierać akcje, w które warto inwestować
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Buffett to miliarder znany na całym świecie, ale jeśli bliżej przyjrzymy się jego inwestycjom, łatwo zauważymy, że wiele świetnych okazji go ominęło. W swoim portfolio ma np. akcje Apple'a, Amazona, Visa i Mastercard, ale nie znajdziemy np. Nvidii, Carvany, Opery, IonQ czy innych spółek, które tylko w tym roku wygenerowały już zyski na poziomie od 220 do nawet 440 proc.
Buffet uważa, że większość inwestorów postąpi lepiej, jeśli zdecyduje się na indeks S&P 500. Już w 2016 r. w liście do akcjonariuszy swojego funduszu Berkshire Hathaway Buffett napisał: "Przez 240 lat obstawianie przeciwko Ameryce było strasznym błędem, a teraz nic nie wskazuje na to, aby coś miało się zmienić. Amerykańska złota gęś handlu i innowacji będzie znosić coraz więcej i coraz większe jaja". W ostatnim liście do akcjonariuszy powtórzył swoje przekonanie.
Jednocześnie S&P 500 od 1957 r. zwykle przynosił dodatni zwrot w skali roku, zapewniając 10-15 proc. zysku. Fatalny był dla indeksu z pewnością rok 2008, który zakończył stratą 38,49 proc. W kolejnych latach, do 2018 r., kiedy pojawiła się strata 6,24 proc., indeks generował głównie zyski, a spadki były marginalne. Natomiast 2022 r. zakończył z kolejnym bardzo słabym wynikiem — stratą 19,44 proc. Dla wielu osób rok 2023 r. był zatem dobry pod kątem rozpoczęcia przygody z inwestowaniem i na razie, w połowie br., możemy przyznać, że jeśli ktoś zainwestował na początku roku w indeks S&P 500, to obecnie ma powód do zadowolenia: zysk rzędu ok. 19 proc.
Jednak czy ten powód nie mógłby być większy?
S&P 500 i zysk 19 proc. W obecnej gospodarce to nic specjalnego
Każdy zysk cieszy, ale jeśli weźmiemy pod uwagę rekordową inflację i drożyznę, a także wysokie podatki, to zysk wypracowany przez S&P 500 w tym roku jest co najwyżej przeciętny, by nie powiedzieć: za niski.
Z łatwością wskazać można natomiast akcje, które wypracowały wręcz gigantyczne zyski od początku roku:
Nazwa firmy | Zysk z akcji (od początku 2023 roku) |
---|---|
Carvana Co. (symbol: CVNA) | 852,70 proc. |
Riot Platforms Inc. (RIOT) | 432,64 proc. |
MoonLake Immunotherapeutics (MLTX) | 409,97 proc. |
Marathon Digital Holdings Inc. (MARA) | 375,88 proc. |
IonQ Inc. (IONQ) | 339,88 proc. |
Opendoor Technologies Inc. (OPEN) | 295,45 proc. |
ImmunoGen Inc. (IMGN) | 279,04 proc. |
Oscar Health Inc. (OSCR) | 224,80 proc. |
Nvidia (NVDA) | 219,10 proc. |
Symbotic Inc. (SYM) | 217,03 proc. |
Akcje spółek, stan na 26 lipca 2023 r.
Nietrudno wskazać spółki, których akcje wypracowały zyski przekraczające 200 proc. od początku roku, nie wspominając o tych, których akcje osiągnęły zyski rzędu 50 i 100 proc. Na tym tle ok. 19 proc. z S&P 500 wypada słabo.
Jednocześnie, jak powiedziałby Buffett, większość tych akcji to pozycje z przesadzonymi wycenami. I faktycznie, gdy spojrzymy na Forward P/E, czyli miarę "przyszłej ceny do zysku", używanej w analizie fundamentalnej do oceny stosunku ceny akcji firmy do jej przewidywanego zysku na akcję w przyszłym roku, nierzadko można złapać się za głowę.
Dla przykładu, jeśli akcje firmy kosztują 100 dol., a przewiduje się, że firma zarobi 5 dol. na akcję w przyszłym roku, to Forward P/E wynosi 20. Ogólnie rzecz biorąc, dobry wskaźnik Forward P/E ma zakres między 10 a 25x. Powyżej 25x akcje są uważane często za zbyt drogie, wyceniane z nieracjonalnie wysokimi oczekiwaniami wzrostu. Natomiast w powyższym zestawieniu nie brakuje spółek, których Forward P/E wynosi 70x lub więcej. Oznacza to, że są to zdecydowanie przewartościowane akcje.
Chcemy wzbogacać się szybko, a najlepiej od razu
Kto z nas nie chciałby zainwestować np. 10 tys. zł, a następnie – jak w przypadku Carvana (zysk ponad 850 proc.) – po pół roku mieć 8,5 razy większą kwotę, czyli ok. 85 tys. zł. W tak szybkim tempie można wyraźnie zwiększyć wartość swoich inwestycji i majątek. I właśnie takim podejściem kieruje się coraz więcej młodych inwestorów w wieku ok. 25-40 lat. Młodsze pokolenia są dziś zainteresowane inwestowaniem w kryptowaluty i aktywa cyfrowe, które mogą przynieść szybki zysk (lub szybką stratę) w krótkim czasie, a za inwestycje "długoterminowe" uważają takie, których nie ruszają przez 12 miesięcy. Chcemy bogacić się szybko, tu i teraz.
Czytaj też: Dom za Bitcoiny. Inwestowanie w kryptowaluty opłaciło się
W ostatnich miesiącach popularny stał się akronim VUCA (ang. volatility, uncertainty, complexity, ambiguity), który opisuje cztery charakterystyki niepewnego, zmiennego i trudnego do przewidzenia środowiska. Młodzi ludzie nie chcą czekać kilku dekad na to, aż się wzbogacą i będzie ich stać na dom, dobry samochód, czy wakacje w odległych krajach.
Tempo zmian jest dziś gigantyczne (volatility), brakuje perspektyw na zrozumienie i możliwości przewidywania (uncertainty) tego, co się wydarzy i odmieni rynek (np. w tym roku mamy istny boom na sztuczną inteligencję), a do tego żyjemy w świecie coraz bardziej złożonym (complexity), co sprawia, że brakuje jasności w wielu aspektach i pojawia się coraz większe ryzyko niezrozumienia rzeczywistości (ambiguity). Termin VUCA zyskał na znaczeniu po kryzysie finansowym z 2008 r., natomiast obecnie — w czasie inwazji Rosji na Ukrainę, inflacji, niespotykanego jak dotąd dodruku pieniądza i gigantycznych długów publicznych, czy też coraz szybciej rozwijających się technologii i AI — jest równie aktualny.
Kiedy więc decyzje, również te inwestycyjne, muszą być podejmowane w kontekście, który jest trudny do zrozumienia i przewidzenia, coraz więcej z nich podejmowanych jest na zasadzie "trendów" i "mody".
Kupujemy np. akcje spółki specjalizującej się w komputerach kwantowych nie dlatego, że generuje ogromne zyski lub ma niezwykle przydatne usługi, ale dlatego, że jest modna i obiecuje wykorzystywanie sztucznej inteligencji. Takim sposobem np. akcje firmy IonQ (IONQ), specjalizującej się w komputerach kwantowych, przynoszą zyski od początku roku przekraczające 300 proc. I choć znajdą się inwestorzy, którzy myślą o długoterminowym horyzoncie czasowym, to wielu z nas po wypracowaniu takiego zysku zdecyduje się na sprzedaż i wypłatę. Bo tak naprawdę skąd mamy wiedzieć, co będzie za rok, dwa, czy pięć? I właśnie brak odpowiedzi na to pytanie powoduje, że kierowanie się radami doświadczonych, starych wyjadaczy takich jak Buffett w czasach niepewności co raz częściej traci na znaczeniu. Inwestorzy nie mają cierpliwości, bo nie pozwala na to rynek. Działają zwinnie i szybko, a jak pokazują wyniki wspomnianych spółek, niejednokrotnie osiągają lepsze efekty niż Buffett.
Zamieszczone w tekście wyceny mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią rekomendacji do zakupu lub sprzedaży produktów finansowych.
Dziennikarz Business Insider Polska. Technologie i AI, inwestowanie, biznes
Więcej artykułów tego autora