Pierwszego dnia przyszedł tylko jeden klient, w dodatku wyszedł niezadowolony. Skarżył się chyba, że za duża głowa mu wyszła. Ale minęło trochę czasu i na zdjęcia u Krydy pchali się wszyscy - maluchy, dzieci komunijne, pary młode, a nawet striptizerka.

Z końcem października przestał działać najsłynniejszy zakład fotograficzny w Płocku – Foto-Kryda – kultowe miejsce przy al. Kobylińskiego, w którym fotografowały się całe dekady płocczan. Jeden potrzebował zdjęcia do dowodu, drugi do legitymacji, jeszcze inny – tak zwyczajnie – na pamiątkę. Bo na przykład dziecko zaczęło chodzić albo właśnie zostało ochrzczone czy przystąpiło do pierwszej komunii.

Dziś każdy może być dla siebie fotografem. Klik na przycisk w smartfonie i fotka ląduje na Instagramie, drugi klik i mamy selfie na Facebooku. I tak nawet kilka razy dziennie.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Komentarze
2
komentarze
Bardzo dobry artykuł. A Pan Kryda to był naprawdę KTOŚ WAŻNY DLA PŁOCKA.
już oceniałe(a)ś
5
0
Szkoda bardzo. To był Zakład na poziomie i z duszą.Niestety współczesna technika doprowadziła do jego zamknięcia.
już oceniałe(a)ś
3
0