Od wczoraj na granicy obwodu kurskiego toczą się walki między rosyjską armią a wojskami Kijowa. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że 300 żołnierzy i 22 brygady Ukrainy zbliżyły się do rosyjskiego obwodu.
Według szefa Ukraińskiego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji Andrija Kowalenko Rosjanie nie kontrolują już granicy. Ukraiński ekspert wojskowy Roman Switan relacjonuje, co dokładnie dzieje się w obwodzie kurskim.
— Tym razem ani nie partyzanci z Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego, ani z Legionu Wolności Rosji, ale żołnierze armii ukraińskiej wkroczyli do Rosji — mówi płk Roman Switan.
— Konkretnie możemy mówić o grupie składającej się z batalionu rozpoznawczego wzmocnionego kompanią czołgów i dwoma tuzinami opancerzonych wozów bojowych do transportu kilkuset żołnierzy piechoty — dodaje.
Po uderzeniu Kijowa rosyjskie oddziały, w tym Straż Graniczna oraz Gwardia Narodowa, rozpierzchły się w różnych kierunkach. Następnie Rosjanie użyli samolotów szturmowych Su-25 i śmigłowców, aby odeprzeć atak. Jeden ze śmigłowców szturmowych Ka-52, został zestrzelony.
Wojska ukraińskie wkraczają do Rosji
Obecnie walki toczą się kilka kilometrów od granicy obwodu kurskiego niedaleko miasta Sudża. Rosjanie rozmieszczają tam oddziały liczące kilka tysięcy żołnierzy, przygotowane do ataku na przygraniczne Sumy, leżące po stronie ukraińskiej.
Według Romana Switana, jeśli rozpoznanie bojowe Kijowa zakończy się sukcesem, nadchodzące jednostki ukraińskie będą mogły zdobyć przyczółek na wzgórzach w pobliżu miasta Sudża. Wtedy linia frontu przesunie się na terytorium Rosji.
Podczas ataku na obwód kurski ukraińskie wojska wzięły do niewoli kilku rosyjskich bojowników, podaje ekspert.
— Rosjanie, aby powstrzymać ofensywę Ukrainy, będą musieli wycofać swoje wojska z innego kierunku linii frontu. Może to być obwód doniecki lub ługański. Siły wroga wykorzystywane do ataku na Sumy również zostaną zaangażowane — przewiduje Switan.
Jeżeli ukraińskim żołnierzom uda się umocnić swoje pozycje na wzgórzach niedaleko Sudży, wypędzenie ich stamtąd będzie niezwykle trudnym zadaniem. Obecnie Rosjanie nie mają absolutnie żadnej kontroli nad granicą, która ma aż 600 km.
— Wielokrotnie mówiłem, że wojska ukraińskie mogą z łatwością zorganizować nalot na "kraj nieustraszonych idiotów", czyli Rosję — mówi ekspert.
Według Romana Switana nie ma informacji na temat tego, czy Kijów wykorzysta do ataku F-16. Ekspert zakłada jednak, że ukraińskie jednostki będą osłaniane z nieba przez samoloty szturmowe Su-25, Su-24 i myśliwce Su-27.
Putin zwołuje Radę Bezpieczeństwa
Rosyjski prezydent zwykle spotyka się z członkami Rady Bezpieczeństwa w piątki. W odpowiedzi na ukraińskie ataki na terytorium Rosji przyspieszył posiedzenie o dwa dni.
We wtorek rosyjskie ministerstwo obrony stwierdziło, że udało im się wyprzeć siły ukraińskie z obwodu kurskiego. W środę przyznało jednak, że walki w regionie nadal trwają. Obszary "bezpośrednio przylegające do granicy rosyjsko-ukraińskiej" stały się strefą walk — podało ministerstwo.
Pod kontrolą Ukrainy znalazły się trzy miejscowości: Nikołajewo-Darjino, Darijino i Swierdlikowo. W środę rano walki toczyły się również w Gonczarowce i w Olesznie, gdzie rosyjscy żołnierze zostali "prawie całkowicie otoczeni".
Pomimo przeniesienia rezerw rosyjskiego ministerstwa obrony do obwodu kurskiego, wojskom ukraińskim udało się "rozwinąć ofensywę" — napisał na Telegramie kanał Dwa Kierunki.
"Ich całkowity postęp wyniósł ok. 15 km w ciągu nieco ponad doby. Jednocześnie rzucają coraz większą liczbę batalionów. 22 brygada zmechanizowana Sił Zbrojnych Ukrainy już w pełni wkroczyła na nasze terytorium" — dodał.
