Przypominamy tekst z lipca 2021 roku.

Ludzie od wieków modyfikują swój wygląd, aby dostosować się do obowiązujących kanonów piękna, standardów urody i społecznych oczekiwań. Krępowanie stóp, aby nadać im pożądany kształt, golenie głów, aby mieć wyższe czoło, noszenie obręczy na szyi, żeby ją wydłużyć, lub dostosowywanie się do niewygodnych elementów garderoby, które były akurat w modzie.

Ściśnięte do bólu

Bodaj najsłynniejszym symbolem opresji wobec kobiecego ciała był przez lata gorset, który zyskał na popularności w XVI wieku i choć dzięki modzie na styl empire kobiety złapały nieco oddechu, to od lat 20. XIX wieku wróciła moda na pełne spódnice i podkreślanie jak najwęższej talii nawet u niedojrzałych jeszcze dziewczynek. Już wtedy lekarze bili na alarm, że takie działania są niezdrowe dla organizmu. Rewolucję przyniosła tak zwana „wiktoriańska reforma ubioru". Reformatorki były w dużej mierze kobietami z klasy średniej, zaangażowanymi w pierwszą falę feminizmu w świecie zachodnim, od lat 50. XIX wieku do lat 90. XIX wieku. Wzywały do emancypacji od „dyktatu mody", mówiły o chęci „odpowiedniego zakrycia kończyn i tułowia" i promowały „racjonalny ubiór". Największy sukces odniosły właśnie w dziedzinie kobiecej bielizny. Reformatorki przekonywały, że gorset powstał z „próżności i głupoty", a także jest szkodliwy dla zdrowia.

Pozostało 85% tekstu
Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.