Newsweek  >  Kultura Czy Irlandczycy obrazili się na Szekspira? Słownik seksualizmów zdradza jedną rzecz o wszystkich mężczyznach

Czy Irlandczycy obrazili się na Szekspira? Słownik seksualizmów zdradza jedną rzecz o wszystkich mężczyznach

6 min czytania

- Kuciapka pochodzi od niemieckiego Kotschabe – i to był błotnik nad kołem powozu. Proszę mnie nie pytać gdzie, komu i dlaczego srom skojarzył się z nadkolem – mówi Jacek Lewinson, badacz słownictwa erotycznego i antropologii seksualności.

Jacek Lewninson: - Może nie tyle zaskoczyła mnie obfitość, ile zadowolił sukces eksperymentu. Bo ten obecny słownik był eksperymentem. Po napisaniu „Słownika seksualizmów polskich”, który został wydany w 1999 roku, uznałem nieskromnie, że udało mi się udowodnić, że polski język erotyczny istnieje i ma się dobrze. Kiedy wszyscy utyskiwali, nad jego ubogością, albo wręcz zarzucali, że nie istnieje, mi udało się zgromadzić około 11 tys. haseł. Oczekiwałem zresztą, że pisarze rzucą się do piór i natychmiast zaczną tworzyć epickie sceny miłosne i powstaną dziesiątki i setki nowych seksualizmów. Zacząłem się wtedy zastanawiać czy te 11 tys. to dużo, czy mało. I jak to wygląda na tle innych języków. Zacząłem więc grzebać w słownikach angielskich.

-"Angielsko-polski słownik seksualizmów" zawiera 16 tys. haseł angielskich i troszkę ponad 16 tys. haseł polskich. Intuicyjnie, bo nie mam na to twardych dowodów, szacuję, że odpowiada to mniej więcej 60 proc. zasobu angielskiego i 75 proc. zasoby polskiego. Ten zbiór jest płynny i nigdy nie uda się go okiełznać w pełni, zwłaszcza że duża jego część to indywidualizmy, neologizmy lub nowe znaczenia istniejących słów nadane sytuacyjnie, w określonym kontekście. Ktoś powie, że nie ma takich okoliczności, w których piersi kobiece można nazwać ‘grudkami zmysłowych skowronków’, ale to jest akurat określenie z tłumaczenia wiersza czeskiego poety Františka Halasa dokonanego przez Leszka Engelkinga.

- Ustaliliśmy już, że mamy porównywalne narzędzia. Pytanie, czy korzystamy wystarczająco z zasobu, który mamy? I tu jest już nieco gorzej. Myślę, że w kraju na peryferiach Europy kaganiec religijny od czasów kontrreformacji był mocniej zaciągnięty niż w Anglii, Niemczech, Francji czy we Włoszech. Tu gdzie my mamy pojedynczych odważnych pisarzy przemycających seksualne treści, tam autorów są dziesiątki i setki. Owszem, byli więzieni i wypędzani, a nakłady ich książek konfiskowano, ale wciąż pojawiali się nowi. I mówimy o wybitnych nazwiskach literackich. To nie tylko de Sade, Jean Genet, Henry Miller czy Leopold von Sacher-Masoch. Autorami seksualizmów są Oscar Wilde, Mark Twain, Guy de Maupassant, Georges Bataille, Guillaume Apollinaire, Paul Verlaine, lord Byron, Theophile Gautier, Robert Burns – moglibyśmy tak wymieniać bardzo długo. U nas tych nazwisk jest stanowczo mniej.

Być może wynika to ze skuteczności działania Kościoła. Jeżeli spojrzymy na szesnasto- i siedemnastowieczne wydania Indeksu ksiąg zakazanych, to nawet połowa dzieł i autorów polskich tam wymienionych jest nam dziś nieznana ani z oryginałów, ani z odpisów. Konfiskaty, nakładane kary finansowe i palenie rekwirowanych egzemplarzy przyniosło skutek. Podobną skutecznością, choć przy umasowieniu druku musiało to być trudniejsze, wykazywał się Kościół w wiekach późniejszych. W PRL-u wpływ episkopatu co prawda osłabł, ale z kolei pruderyjna moralność socjalistyczna miała podobny efekt mrożący. To były czasy, kiedy funkcję literatury erotycznej pełniły poradniki seksualne Wisłockiej i Lwa-Starowicza sprzedawane spod lady i z wypiekami na twarzy. Kiedy wychodziły powieści dla dorosłych Zbigniewa Nienackiego: "Wielki las", "Raz w roku w Skiroławkach" czy "Dagome Iudex" wszyscy krzyczeli o pornografii, skandalu i obrazie. A nikt nie zauważył, że pod względem formalnym i artystycznym to jest bardzo porządna literatura.

- Jest to fascynujące, że czy nad Tamizą, czy nad Wisłą wyobraźnia seksualna facetów – bo to głównie mężczyźni tworzą seksualizmy – jest identyczna. Myślimy tak samo. Piersi kobiece porównujemy do owoców lub innych kulistych przedmiotów. Określenia penis i tu i tam pochodzą ze zbiorów gromadzących broń białą i palną lub narzędzia. Nie ma różnic jakościowych ani ilościowych, natomiast są drobne różnice klimatyczne czy etniczne. U nas nie rosną i nie są powszechne kantalupy, więc polski autor użyje raczej słowa ‘melon’. Podobnie nie mamy wśród nas wielu ‘młodych filipińskich transwestytów’, więc nie będziemy mieli wśród polskich seksualizmów słowa precyzyjnie określającego transwestytę tej narodowości. Różnice są więc tak naprawdę kosmetyczne. Gdybyśmy byli społeczeństwem mniej homogenicznym, nasze słownictwo erotyczne wykazywałoby większą różnorodność etniczną. Choć – muszę dodać – dziwi fakt, że wśród seksualizmów polskich nie ma absolutnie żadnych zapożyczeń z jidysz czy hebrajskiego, choć w angielskim jest ich całkiem sporo: ‘dokus’, ‘feygelah’, ‘gunsel’, ‘nafka’, ‘schlong’, ‘schmock’, ‘schwantz ‘ itd. Jeżeli chodzi o nasze pożyczki, to dominują angielski, francuski i niemiecki. Myślę, że za chwilę pojawią się ukrainizmy.

- Nie wiem, czy były kiedykolwiek prowadzone takie badania. Myślę natomiast, że Amerykanin czy Anglik ma lepszy teoretyczny dostęp do seksualizmów niż Polak. Na gruncie języka angielskiego istnieje znacząco więcej słowników i opracowań leksykograficznych niż w Polsce. Większa jest też chyba świadomość istnienia języka erotycznego.

- Skoro mój słownik obejmuje 16 tys. haseł polskich i – jak mówiłem wcześniej – to stanowi ca 75 proc. kompletnego zbioru, to zasób powinien obejmować około 20 tys. słów. Zgromadzenie takiej liczby haseł zajęło mi kilkanaście lat. A więc ta ‘dostępność’ jest teoretyczna, bo z głowy pewnie nie potrafilibyśmy wydobyć więcej niż 1000 słów.

- Pisarze właśnie w mniejszym stopniu. Nad czym zresztą ubolewam. Powiedziałbym, że uczniowie, studenci i więźniowie – czyli subkultury aktywne slangowo i mocno zorientowane na sprawy seksu.

- Myślę, że Boya Żelenskiego postawiłbym na najwyższym stopniu podium. Nie tylko dlatego, że zawdzięczamy mu tłumaczenia wielu rozerotyzowanych klasyków literatury francuskiej, ale też za doprowadzenie do wydrukowania słowa ‘dupa’ w gazecie. Na pewno hrabia Fredro i jego neologizmy i spolszczanie seksualizmów francuskich. Natomiast z trzecim miejscem już miałbym kłopot. Choć po chwili zastanowienia przyznaję tę pozycję Annie Kołyszko, nieodżałowanej tłumaczce między innymi ‘Kompleksu Portnoy’a’ Philipa Rotha. Umiała wydobyć z istniejącego słownictwa pełnię seksualności.

- W mediach społecznościowych seksualizmy (chyba) nie istnieją, bo tendencja do skrótowości je zabija. Nie da się opisać sceny seksualnej bez samogłosek. Natomiast pytanie o sztuczną inteligencję jest ciekawe, ale nie mam pojęcia jak odpowiedzieć. Za mało na ten temat wiem. Może, kiedy chat GPT zassie mój słownik, to w ten sposób upowszechnią się seksualizmy w polszczyźnie?

- Nie przywiązywałbym się do tych liczb. W mim obecnym słowniku te liczby wzrosły o prawie 50 proc. Pierre Guiraud w swoim ‘Dictionaire ẻrotique’ wylicza we francuszczyźnie 550 określeń pochwy, tyleż samo penisa i 1300 określeń spółkowania. Ale z pewnością nie jest to zasób pełen. Odrzucając więc liczby, stawiam tezę, że zbiory seksualizmów polskich, angielskich, francuskich, niemieckich itd. są ilościowo porównywalne.

- Trudno powiedzieć. W 2011 roku ukazał się ‘Mały słownik erotyzmów polskich’ dr Justyny Kociemby-Żulickiej, który koncentruje się na seksualizmach z ostatnich dwóch dekad, czyli ca 1990-2010. Ze względu na różne założenia i inną kompozycję trudno jest porównać zawartość seksualializmów w obu słownikach, ale z pewnością u Kociemby-Żulickiej pojawia się kilkaset słów, których mój pierwszy słownik nie uwzględniał. Autorka eksplorowała również – czego ja nie robiłem – blogi internetowe, strony stowarzyszeń homoseksualnych. Więc siłą rzeczy docierała do określeń mi nieznanych.

- Kuciapka i glądzie to moi polscy faworyci. Żeby było śmieszniej ‘glądzie’ użyte przez Jana Dzwonowskiego na przełomie XVI i XVII wieku jest spolszczeniem łacińskiego ‘glans penis’ czyli żołądź prącia. A kuciapka pochodzi od niemieckiego Kotschabe – i to był błotnik nad kołem powozu. Proszę mnie nie pytać gdzie, komu i dlaczego srom skojarzył się z nadkolem.

- Rzeczywiście, biegun południowy nie pobudził wyobraźni Polaków. To, co najbardziej podoba mi się w seksualizmach, zarówno angielskich, jak i polskich, to częste wykorzystywanie humoru leksykalnego. Gra słów tak jak ‘skarżysiępyta’ na określenie choroby wenerycznej, ‘mała czarna pita w łóżku’ jako srom, ‘obatożony’ jako określenie pary homoseksualnej. Użytkownicy angielskiego i polskiego troszkę inaczej eksperymentują z językiem. U nich jest to tzw. cockney rhyming slang, czyli kojarzenie przez rymowanie czy też pig latin, czyli przestawianie sylab, u nas na przykład gra półsłówek typu ‘chyży rój’, ‘mała generała paczka’ czy ‘barwa na kurierze’. Ale tego humoru językowego zawsze jest dużo. Bardzo lubię na przykład słowo ‘aardvarking’ jako oznaczenie stosunku płciowego. Aardwark to prosię ziemne, gatunek zwierzęcia. A jedyny jego związek z seksualizmami jest taki, że aardvarking wymawia się podobnie do hard working. Czy upodobnienie słowa ‘endorse’ i ‘in the arse’. ‘Long Dong Silver’ zamiast ‘Long John Silver’, ‘lonely art’ zamiast ‘lonely heart’. A u nas na przykład ‘biustwo’ jako określenie kobiety o ładnych i dużych piersiach czy ’boa kusiciel’ zamiast ‘boa dusiciel’.

- A czy Holendrzy obrazili się za Low Countries? A Francuzi za ‘francuską chorobę’? Zresztą kraje i narodowości funkcjonują w języku często w znaczeniu pejoratywnym, ale doszło do oderwania znaczenia od desygnatu. Dziś nie zastanawiamy się nad narodowością, mówiąc, że ktoś kogoś ocyganił czy oszwabił, albo przeciw komuś podjudził.

- Założeniem tego słownika jest próba odnalezienia do każdego hasła angielskiego odpowiednika polskiego z tego samego pola semantycznego. Jeżeli w haśle angielskim mamy owoc lub zwierzę, to staram się zaproponować w tłumaczeniu również nazwy owoców i zwierząt w znaczeniu seksualnym. Jeżeli w haśle angielskim pojawia się nazwa geograficzna, to próbuję oddać tłumaczenie również nazwą geograficzną. Nie zawsze daje się to oddać tak jeden do jednego. ‘Barren Joey’ co da się przetłumaczyć jako ‘jałowy kangurek’, a w australijskim angielskim oznacza prostytutkę, nie ma bezpośredniego odpowiednika, chociażby dlatego, że u nas kangury nie biegają po ulicy. Mógłbym zaproponować ‘kobyłę’, bo takie określenie prostytutki w polszczyźnie się pojawia. Poszedłem tropem tego, co jest charakterystyczne dla kangura i do czego angielskie hasło się odnosi – skojarzenia z torbą. Dlatego proponuję odpowiedniki takie jak: ‘torba spróchniała’, ‘parcianka’ czy ‘wyciruch’.

Źródło: Newsweek
seksualizmy słownik język seks narodowość seksualność język angielski

Zobacz także

Przeczytaj także

Podcasty

 

Więcej

Szanowna Użytkowniczko, Szanowny Użytkowniku,

Zanim klikniesz którykolwiek przycisk prosimy o przeczytanie do końca tej informacji – dotyczy ona Twoich danych osobowych.

Klikając „Przejdź do serwisu” udzielasz zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) oraz przypisanych Ci identyfikatorów przez nas - czyli Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. (RASP), Zaufanych Partnerów IAB (aktulanie mamy ich 842) i innych Zaufanych Partnerów (aktulanie mamy ich 331) w celach marketingowych (w tym automatycznej personalizacji reklam i dokonywania pomiarów), w celu dostosowania dostarczanych treści, zapewnienia prawidłowego działania funkcjonalności z serwisów społecznościowych oraz w pozostałych celach podanych poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów. Szczegółowy opis celów i zakresu przetwarzanych danych wraz z przykładami znajdziesz tutaj - obejmują one (klasyfikacja wg IAB Europe) m.in.: Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam, Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam, Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam, Tworzenie profili w celu personalizacji treści, Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści, Pomiar efektywności reklam, Pomiar efektywności treści, Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, Rozwój i ulepszanie usług, Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści, Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów, Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści, Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł, Łączenie różnych urządzeń, Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie, Użycie dokładnych danych geolokalizacyjnych, Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji.
Zgoda jest dobrowolna. Możesz jej odmówić lub ograniczyć jej zakres klikając w „Ustawienia zaawansowane”.


RASP albo inny podmiot z Grupy RAS Polska jako dostawca usług internetowych, z których korzystasz oraz niektórzy z Zaufanych Partnerów IAB i innych Zaufanych Partnerów przetwarzają Twoje dane podane powyżej oraz dane z Twoich kont w tych usługach w niektórych z ww. celów w oparciu o prawnie uzasadniony interes tych podmiotów (oznaczamy go skrótem „UIA”). Przetwarzanie to nie wymaga zgody z Twojej strony, ale możesz mu się w każdej chwili sprzeciwić.


Twoje prawa:
Udzieloną zgodę możesz wycofać.
Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.


Informacje o celach przetwarzania danych znajdziesz w „Ustawieniach zaawansowanych”, a szczegółową informację o przetwarzaniu Twoich danych znajdzie w naszej polityce prywatności. Aktualizowaną listę serwisów partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać dane na podstawie Twojej zgody, znajdziesz tutaj.


Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez podmioty z Grupy RAS Polska oraz przez Zaufanych Partnerów IAB i innych Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki (szczegółowe informacje znajdziesz tutaj).

Newsweek
Chcesz dostawać powiadomienia o najważniejszych wydarzeniach?
Włącz