Wartościowo sprzedaż elektroniki jest tylko minimalnie wyższa niż przed rokiem, co biorąc pod uwagę cyfrowe zwyżki cen, jest fatalnym wynikiem – wynika z najnowszych danych rynkowych GfK Polonia, obejmujących okres od października 2022 do kwietnia 2023 r.

Kiepsko jest także na rynku AGD, którego sprzedaż ogółem w tym okresie była niższa wartościowo aż o 7,6 proc., zatem ilościowo spadek będzie zdecydowanie dużo większy. Przy czym spadek trwa właściwie nieprzerwanie od sierpnia 2022 r., z lekkim, 1,8-proc. odbiciem w grudniu. W 2023 r. spadki są już dwucyfrowe, w styczniu wyniosły nawet ponad 14 proc.

– To efekt dużych zakupów sprzętu podczas pandemii, gospodarstwa domowe spełniły swoje cele zakupowe i to z nawiązką – mówi Wojciech Konecki, prezes APPLiA Polska, organizacji producentów AGD. – Spada także produkcja, co pokazuje, iż na innych rynkach europejskich sytuacja także jest trudna. Rynek jest rozregulowany i zupełnie nieprzewidywalny, trudno jest cokolwiek planować. Niestety, nie widać zbytniego optymizmu u producentów – dodaje Wojciech Konecki.

Grupa Amica w sprawozdaniu podała, że jej sprzedaż w Polsce w pierwszym kwartale tego roku skurczyła się aż o 25 proc. – W Polsce notujemy największe spadki, niestety, tracimy mocniej niż rynek. Pracujemy mocno nad ofertą, analizujemy sytuację, by poprawić w kolejnych kwartałach – mówi Michał Rakowski, członek zarządu Grupy Amica ds. finansowych i zasobów ludzkich.

– Aby rynek odżył i zmieniła się sytuacja popytowa, znacząco musi się zmienić sytuacja gospodarcza. O ile w drugim kwartale na rynkach, takich jak Francja, Niemcy czy Wielka Brytania, widzimy już poprawę sytuacji w maju, w Polsce spadki są nadal na poziomie z pierwszego kwartału – dodaje Michał Rakowski.

– Sytuacja na rynku dóbr trwałych jasno pokazuje, jak gospodarstwa domowe oceniają swoją sytuację ekonomiczną. Ma to również związek z inflacją, ale nie ma wprost przełożenia. Jej wysokość na pewno zniechęca do kupowania w systemie ratalnym, co w przypadku różnych dóbr trwałych ma jednak spore znaczenie – mówi prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PwC. – Ogólnie sytuacja w zakupach dóbr trwałych zmieni się dopiero, gdy zaczną rosnąć realne dochody gospodarstw domowych. A to wprost powiązania z wysokością inflacji już nie ma. Sytuacja gospodarcza zmienia się, natomiast kiedy to znajdzie przełożenie na wysokość wydatków, trudno jednoznacznie ocenić – dodaje.