Naklejki - z ostrym, metalowym elementem z maszynki od golenia - zauważył jeden z mieszkańców stolicy Dolnego Śląska. Przekonuje, że o swoim odkryciu natychmiast zaalarmował policję.

Gdy okazało się, że mimo zgłoszenia niebezpieczne nalepki nadal znajdują się na przystankach, wrocławianin zdecydował się powiadomić lokalne media.

"Autorem naklejek, jak można przypuszczać, jest wrocławski ONR (Obóz Narodowo-Radykalny - przyp. red.). Naklejki te nie tylko odznaczają się obrzydliwymi treściami, jak martwe, rozerwane na części płody, ale też stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla osób postronnych" - ostrzega mieszkaniec w liście publikowanym przez portal gazetawroclawska.pl.

Dodaje, że tylko przez przypadek nie poranił się, bo chwycił zrywaną kartkę z innej strony.

"Sprawa została zgłoszona policji, co nie powoduje automatycznego usunięcia tychże nalepek z przestrzeni miejskiej. Jest uzasadnione podejrzenie, że takich "pułapek" znajduje się w mieście więcej" - stwierdza wrocławianin, ostrzegając mieszkańców i turystów.

Zarządca przystanków: sprawdzamy

Zapytaliśmy o nalepki z ostrzem wrocławską policję. - Sprawdzamy te doniesienia - mówi Wirtualnej Polsce oficer dyżurny służb prasowych komendy we Wrocławiu.

O sprawie poinformowaliśmy też Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu, który zarządza wrocławskimi przystankami.

- Wlepki, nielegalne reklamy i ogłoszenia to swego rodzaju plaga, z którą walka jest bardzo trudna z powodu luk w przepisach. Pracownicy zostali uczuleni na tego rodzaju wlepki, o których pisze mieszkaniec. Wśród ostatnich zgłoszeń kierowanych do nas nie pojawiło się żadne dotyczące materiałów antyaborcyjnych - wyjaśnia Ewa Mazur, rzecznik prasowy komunalnej instytucji.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: A jaka jest Twoja Polska? Napisz do WP