Advertisement

Onet.pl przejmuje nk.pl czyli dawną Naszą Klasę

pclab.pl

JW

Kontakt z autorem

Advertisement
Informację o przejęciu nk.pl potwierdziła już oficjalnie grupa Onet. Kwota transakcji pozostaje poufna, głównym motywem zakupu jest potencjał nk.pl jako serwisu z grami przeglądarkowymi, czyli takimi, które nie wymagają do działania żadnych dodatkowych programów i włączają się w oknie przeglądarki internetowej. W tej kategorii portal zajmuje drugie miejsce - informuje serwis wyborcza.biz.

Serwis Nasza Klasa, który ruszył w 2006 r.  stworzyło kilku wrocławskich studentów. Miał służyć do odnajdywania przyjaciół ze szkolnych ław i szybko zyskał ogromną popularność, dzięki czemu stał się największym fenomenem polskiej sieci w swoich czasach. Jego założyciele sprzedali 73 proc. akcji swojej spółki za 200 mln zł (informacje są nieoficjalne). Przejął ją estoński fundusz Forticom.

Nasza Klasa w najlepszych latach mogła mieć 14 mln kont, a według danych Megapanelu w 2010 roku jej strony odwiedzało 12 mln użytkowników miesięcznie. W 2010 r. serwis przemianowano na nk.pl. Wprowadzono też poważne zmiany w regulaminie. Szczególne kontrowersje budził ten mówiący o skali przetwarzania przez serwis danych użytkowników, które później zostały znowelizowane.

Według Megapanelu serwis nk.pl miesięcznie odwiedza niecałe 5,2 mln użytkowników, co lokuje go w pierwszej dwudziestce najchętniej odwiedzanych serwisów w Polsce, a od 2010 r., nk.pl zachęca użytkowników do gier sieciowych, w których dodatkowe ulepszenia można dokupywać. Dzięki transakcji być może Onet chce też ponownie uciec konkurencji. Portal, który przez lata był niekwestionowanym liderem pod względem liczby użytkowników w badaniu Megapanel, zaczął być doganiany przez połączone siły Wirtualnej Polski i Grupy O2.

 
Źródło: wyborcza.biz,niezalezna.pl

Udostępnij


"Nie jestem zawiedziony" - zapewnia trener Horngacher. Zdziwiła go tylko liczba punktów odjętych Huli

/ / Tomasz Hamrat/ Gazeta Polska

W dramatycznych okolicznościach polskim skoczkom narciarskim nie udało się zdobyć medali w sobotnim olimpijskim konkursie na obiekcie normalnym. Trener Stefan Horngacher spotkanie z dziennikarzami w Pjongczangu zaczął jednak od słów: "Nie jestem zawiedziony".

Konkurs trwał niemal trzy godziny, został rozegrany w bardzo trudnych, wprost anormalnych - ze względu na silny i zmienny wiatr - warunkach. Po pierwszej serii sensacyjnym liderem był Stefan Hula, a drugie miejsce zajmował Kamil Stoch. Ostatecznie jednak Hula zajął piątą lokatę, a podwójny mistrz olimpijski z Soczi - czwartą. Stochowi do podium zabrakło tylko 0,4 pkt.

"Nie jestem zawiedziony. Wynik nie był dla nas bardzo dobry, ale skoki w wykonaniu zawodników tak. Widziałem to, czego oczekiwałem. Druga seria rzeczywiście była trochę dziwna z powodu wiatru, może nie do końca sprawiedliwa. Dla mnie najważniejsze jest to, że mieliśmy szansę na zwycięstwo, na dwa medale, a może nawet na trzy. Po prostu nie dopisało nam szczęście" - podkreślił Horngacher.

Kiedy ostatni skok w zawodach oddał Hula, wydawało się, że sięgnął po medal. Aparatura wskazała jednak, że miał bardzo korzystne warunki i odjęto mu 18,2 pkt - najwięcej ze skaczących w końcówce zawodników.

"Spodziewałem się, że nie wygrał, ale miejsca na podium oczekiwałem. Wtedy zobaczyłem dziwnie wysoką liczbę punktów odjętych za wiatr. Nie wiem z czego wziął się ten wynik" - przyznał szkoleniowiec.

Stoch natomiast miał zdecydowanie najsłabsze warunki.

"Drugi skok Kamila był najlepszym jaki tutaj oddał. Odległość, jaką musiał uzyskać, by wygrać z tej belki startowej była jednak nieosiągalna. Oczywiście wciąż może skakać lepiej. Jego prędkość najazdowa jest mniejsza od rywali, ale już nie na tyle dużo, aby stanowiło to problem. Na dużej skoczni powinno mu być łatwiej. Ma ona profil podobny do tej w Garmisch-Partenkirchen, a tam Polacy zawsze notowali dobre wyniki" - zwrócił uwagę Austriak.

"Rozmawiałem z zawodnikami po konkursie. Zapewniłem ich, że jestem bardzo zadowolony z tego co pokazali i że po prostu musimy zaakceptować, że czasem dotknie nas pech. Oczywiście na pewno zaliczyli nieprzespaną noc, ale czwarte i piąte miejsce również należy rozpatrywać jako sukces. Myślę, że z czasem to do nich dotrze" - dodał.

Dawida Kubackiego wyjątkowy pech dotknął już w pierwszej serii. Trzeci zawodnik kwalifikacji uzyskał tylko 88 m i zajął 35. miejsce.

"To nie jego wina. Oddał naprawdę dobry skok, po prostu nie miał szans w tych warunkach. Był zdecydowanie najbardziej rozczarowany ze wszystkich zawodników" - przyznał Horngacher.

Zmagania zakończyły się po północy czasu miejscowego i trudno nie było się zastanawiać nad sensem ich przeprowadzania. W końcówce trybuny świeciły już pustkami, a zmarzniętych kibiców zastąpiły służby sprzątające. Trener na ten temat nie chciał jednak wiele mówić.

"Odwoływanie zawodów nie leży w moich kompetencjach. Jedyne co mogę powiedzieć, to że kiedy Simon Ammann pięć razy zdejmowany był z belki, powinna była nastąpić przerwa i spotkanie sędziów. Trenerzy nie rozmawiali między sobą o przerywaniu zawodów. Myślę, że wywieranie presji na sędziów nie byłoby w dobrym guście. To ich odpowiedzialność" - zaznaczył.

"Szczerze mówiąc nie jestem fanem kończenia zawodów po pierwszej serii. Każdy powinienem mieć możliwość oddać dwa skoki, bo m.in. wyrównuje to szanse w przypadku zmiennych warunków" - dodał.

To była trzecia sytuacja w ostatnich tygodniach, kiedy polski skoczek prowadził po pierwszej serii, ale ostatecznie nie wygrał zawodów. W Pucharze Świata w Zakopanem na półmetku liderem był Hula, a w Willingen Stoch. Horngacher nie jest jednak tym zmartwiony.

"Nie niepokoi mnie to, bo w tych przypadkach oni w drugich próbach oddali dobre skoki" - uciął krótko.

W niedzielę zawodnicy mieli wolne. Kolejne dwa dni upłyną im na zajęciach siłowych, a na dużej skoczni pojawią się w środę, na kiedy zaplanowano sesję treningową. Konkurs indywidulany odbędzie się 17 lutego, a drużynowy dwa dni później.

 

Źródło: PAP, niezalezna.pl

Udostępnij

Tagi

Advertisement

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek.


Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl