Czaty nie są już trendy, błogi też przestają być modne. Teraz w Internecie liczą się tylko grona. Cale szaleństwo zapoczątkowali trzej kreatywni warszawiacy.
Wielu warszawiaków w swoich e-mailowych skrzynkach odkryło w ciągu ostatnich kilku tygodni enigmatyczne zaproszenie: "Twój Znajomy zaprasza cię do grona". Wielu zignorowało tę wiadomość. Inni powiększyli szybko rosnącą społeczność fanów nowej formy internetowej komunikacji.
Serwis grono.net założyli trzej warszawiacy z grupy kreacyjnej Brandlay: biznesmen Tomasz lis, informatyk Wojtek Sobczuk i specjalista od mediów Piotr Bronowicz. Cały projekt potraktowali jak wyzwanie, pokaz swoich możliwości, a nie projekt czysto biznesowy, choć nie wykluczają w przyszłości pobierania opłat na rzecz rozwoju serwisu czy wprowadzenia reklam. To oni byli pierwszymi członkami grona, a następnie znajomych. - Ten serwis jest zamknięty, bo chcemy uniknąć takiej wolnej amerykanki, jaka jest np. na forum Onetu. To ma być miejsce kulturalne. Ludzi, którzy nic przestrzegają zasad, będziemy po prostu usuwać - mówią. Na razie to się sprawdza.
- Fenomen grona polega na tym, że nagle w bezmiarze anonimowości internetowej pojawia się grupa ludzi "z krwi i kości" - mówi Mel, użytkowniczka serwisu. Obecnie zapisanych jest 6 rys. osób, ale ich liczba rośnie lawinowo z każdą minuta. Grono jest bowiem podobne do łańcuszka św. Antoniego - każdy ma kilku znajomych do zaproszenia, a ci mają kolejnych znajomych. To oznacza, że za kilka miesięcy grono.net będzie miało kilkadziesiąt czy nawet kilkaset tysięcy użytkowników. Oczywiście w pewnym momencie zainteresowanie serwisem zacznie spadać - szczególnie, że ma on swoje ograniczenia.
- W ramach grona priorytetem nie jest umożliwienie wyrażania swoich opinii. Tutaj najistotniejsza jest sieć znajomości. Pokaż mi, kogo znasz, a powiem ci, kim jesteś - mówi Piotr Czerski, nie ukrywając swojego sceptycyzmu, Na razie gronowe szaleństwo rozwija się w najlepsze.
ZŁUDNA PRZYJAŹŃ
MARIA CYWIŃSKA-MILONAS
Instytut Studiów Społecznych UW
Grono daje złudne poczucie bezpieczeństwa i swojskości, i wcale mnie nie dziwi, że tyle osób w gronie ujawniło swoją prawdziwy twarz (zdjęcie), swoje imię czy nazwisko. Bo w gronie wydaje Ci się, że przyjaciel Twojego przyjaciela jest Twoim przyjacielem. Tyle, że jest to podejście naiwne, bo liczba użytkowników grona rośnie bardzo szybko. Dla socjologa jest to jednak fascynujące miejsce do badań, zwłaszcza do obserwowania tzw. siatek socjometrycznych.
GRONO? O CO CHODZI?
Pierwsze zamknięte grono - wiw.hu - założyli socjolodzy z Węgier, którzy chcieli sprawdzić w działaniu teorię Stanleya Milgrama "sześciu podań ręki". W roku 1967 opublikował on pracę udowadniającą, że dowolne dwie j osoby łączy łańcuch maksymalnie sześciu innych, znających się nawzajem osób. Na świecie istnieje wiele serwisów typu "sześć podań ręki", (smallworld.columbia.edu czy friendster.com). Grono.net to serwis, do którego można być tylko zaproszonym przez znajomego. Kiedy już staniesz się jego członkiem, możesz korzystać z różnych form komunikacji - wysyłać wiadomości, korzystać z forum itp. Najważniejsza jednak jest możliwość łączenia się ludzi w "grona". W ten sposób inni będą widzieć, w jakich kręgach się obracasz, a Ty możesz poznawać znajomych swoich znajomych.